Głównym i w zasadzie jedynym powodem procederu cofania liczników jest fakt, że samochód z mniejszym przebiegiem można sprzedać korzystniej niż samochód z wyższym przebiegiem. Eksperci z carVertical postanowili bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu i sprawdzić jakie różnice w cenach mają samochody z tego samego rocznika różniące się przebiegami. Odpowie nam to na pytanie na jaki zarobek mają nadzieję oszuści „kręcący” liczniki.
Pod lupę carVertical trafiły oferty z najpopularniejszych polskich portali ogłoszeniowych. Analiza objęła cztery popularne modele: Opla Astrę z 2009 roku, VW Golfa z 2011 roku, BMW serii 3 z 2013 roku i VW Passata z 2015 roku. Wyszukano najtańsze egzemplarze i możliwie zbliżone do nich wersje silnikowe i wyposażeniowe tyle, że te najdroższe, z najniższymi przebiegami. Oczywiście nie zakładamy, że najdroższe egzemplarze z niskim przebiegiem miały cofnięty licznik, a te najtańsze z dużym przebiegiem były „oryginalne”. Ideą zestawienia jest określenie potencjalnych zysków, które może przynieść cofnięcie licznika z prawdopodobnego, uczciwego, typowego wskazania, do poziomu wyjątkowo niskiego, sugerującego niepowtarzalną okazję. Jest przecież rzeczą oczywistą, że na rynku wtórnym trafiają się samochody z autentycznym niskim przebiegiem, eksploatowane okazjonalnie, garażowane, wzorowo serwisowane. I właśnie takie rodzynki muszą być drogie, bo są tego warte. W ofertach przeważają jednak samochody eksploatowane w typowy sposób, ze znacznie wyższymi przebiegami, dostępne w znacznie bardziej przystępnych cenach. Proceder kręcenia liczników ma zatem na celu sztuczny awans z poziomu średniaka do ekstraklasy.
Oto zestawienie par najtańszy/najdroższy z podaniem przebiegu i ceny. Różnice są wręcz spektakularne.
- Opel Astra 2009 r, przebieg 48 000 km, cena 10 tys. EUR (47 000 zł) *
- Opel Astra 2009 r. przebieg 208 00 km, cena 5,7 tys. EUR (27 000 zł)
Różnica 20 000 zł, wzrost ceny o 42% w stosunku do ceny auta z dużym przebiegiem.
- VW Golf 2011 r., przebieg 92 000 km, cena 8,9 tys. EUR (42 000 zł)
- VW Golf 2011 r., przebieg 339 000 km, cena 5,4 tys. EUR (25 000 zł)
Różnica 17 000 zł, wzrost ceny o 40% w stosunku do ceny auta z dużym przebiegiem.
- BMW serii 3 2013 r., przebieg 87 000 km, cena 14,9 tys. EUR (70 000 zł)
- BMW serii 3 2013 r., przebieg 242 000 km, cena 8,2 tys. EUR (39 000 zł)
Różnica 31 000 zł, wzrost ceny o 79% w stosunku do ceny auta z dużym przebiegiem.
- VW Passat 2015 r., przebieg 83 000 km, cena 22,7 tys. EUR (107 000 zł)
- VW Passat 2015 r., przebieg 220 tys. km, cena 13,4 tys. EUR (63 000 zł)
Różnica 44 000 zł, wzrost ceny o 70% w stosunku do ceny auta z dużym przebiegiem.
*(Przeliczenia dla kursu 1 EUR = 4,72 zł, kwoty zaokrąglaliśmy do pełnych tysięcy złotych)
Uśredniając wyniki okazuje się, że dobra korekta licznika może wywindować cenę auta o prawie 60%! Ale to nie jedyny „zysk” nieuczciwego sprzedawcy, który cofnął licznik. Należy pamiętać, że auta z niskim przebiegiem cieszą się znacznie większym zainteresowaniem, więc jest bardzo prawdopodobne, że taki samochód szybciej znajdzie nowego nabywcę.
Zmiany średnich cen w zależności od przebiegu dla aut z rocznika 2013
„Cofanie licznika działa na szkodę nie tylko kupującego, który zostaje oszukany, ponieważ wydaje pieniądze na towar niezgodny z opisem, ale uderza także w uczciwych sprzedawców. Ci bowiem często nie mogą sprzedać swoich samochodów z prawdziwym przebiegiem, ponieważ wydają się one nieatrakcyjne na tle tych z cofniętym licznikiem. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że gdyby auta z kręconymi licznikami wycofano z rynku lub ich liczniki zostałyby prawidłowo ustawione, te samochody z wyższymi przebiegami zaczęłyby się sprzedawać szybciej i uzyskiwać nieco wyższe ceny” – MatasBuzelis, ekspert motoryzacyjny z carVertical.
Redaktor naczelny portalu motoryzacyjnego 7dosetki.pl. W branży motoryzacyjnej praktycznie od dziecka. Odpowiada za całą część merytoryczną i plan redakcyjny na portalu.